USA wobec egzekucji w Wolnym Państwie Irlandzkim.
an Luan, an 23ú lá d’Eanáir 2023
⊕
We wpisie dotyczącym Bitwy na Nassau Street pokazałem, jak głośnym i szerokim echem irlandzka Wojna Domowa odbiła się za granicą. Do tego stopnia, że zainteresował się tym Biały Dom…
23 stycznia 1923 roku, Timothy Smiddy (przedstawiciel rządu irlandzkiego w Waszyngtonie) napisał list do szefa irlandzkiego MSZ, Desmonda Fitzgeralda. Smiddy stwierdził, iż władze USA są zaniepokojone trwającymi w Irlandii egzekucjami antytraktatowców.
Ostrzegał, że jeśli egzekucje obejmą również kobiety, Dublin będzie musiał mierzyć się z poważnymi konsekwencjami na arenie międzynarodowej.
“W zeszłym tygodniu amerykańska prasa opublikowała relację Pani Despard z Paryża (wycinek w załączeniu). Według niej, każdej kobiecie, będącej w posiadaniu broni palnej, grozi odtąd kara śmierci. Załączam Panu jeszcze inny wycinek na ten sam temat.
Tutejsze rebeliantki są oburzone tą decyzją i rozpoczęły protesty we własnej obronie, chcąc pozyskać dla siebie przychylność opinii publicznej. Wykazująca się wyjątkową gorliwością w tym względzie Pani Corliss stanowczo zeznała przed sądem, iż w przypadku braku jakiegokolwiek potępienia tych egzekucji, ława przysięgłych oraz sam sędzia będą mieć krew zabitych kobiet na sumieniu. Sąd, rzecz jasna, odmówił protestu w tej sprawie.
Zdaniem naszych prawdziwych przyjaciół tu na miejscu, jeśli kobiety faktycznie zostaną ukarane śmiercią, Wolne Państwo Irlandzkie może wręcz całkowicie utracić sympatię USA.
Gdyby Dublin uznał te egzekucje za absolutnie konieczne, należy jasno i wyraźnie przedłożyć prasie prawdziwe ich przyczyny. Przeczytawszy jako powód kary śmierci jedynie puste stwierdzenie: będącej w posiadaniu broni palnej, przeciętny Amerykanin będzie miał nieadekwatne pojęcie o skali ich czynów”.
Kolejna notka z tego cyklu pojawi się w lutym.
Posted on 23 stycznia 2023, in Historia, Podział Irlandii i Wojna Domowa. Bookmark the permalink. 14 Komentarzy.
Wojny domowe chyba najstraszniejsze, skoro brat przeciw bratu…
I jak łatwo człowiek może pozbawić życia drugiego…
Zasyłam serdeczności
W którejś z poprzednich części tego cyklu, dokładnie o tym wspomniałem. Brat dostaje „zlecenie” zabicia siostry, a dzieci donoszą na rodziców. Tylko dlatego, że ktoś w rodzinie ma swoje zdanie na temat wojny, a inni się z tym nie zgadzają…
Nie ma chyba straszliwszego koszmaru.
Najbardziej zdumiewające jest utrzymujące się przekonanie, że zabijanie ludzi rozwiązuje jakiekolwiek problemy…
To przekonanie pokutuje dlatego, że ludzie nie potrafią wyciągać wniosków z minionych tragedii ani nie chcą się uczyć na błędach Historii….
… bo historia często zapomina,
czy Kain zabił Abla,
czy Abel Kaina
Piękna puenta…
Władzy, która boi się ludu nie potrzeba uzasadnienia by zabijać przeciwnika…
Racja. Jest wróg, a wróg to dla władzy zagrożenie. Trzeba z nim walczyć i go wyelimować. Utrzymanie władzy dla samej władzy.
Władza, która dopuszcza do wojny domowej powinna być wystrzelona w Kosmos. Nie zasługuje na nazywanie się władzą.
Dzięki wielkie. O badaniach więcej u mnie napiszę za parę chwil w notce.
Na razie jesteśmy na etapie oglądania mieszkań i jeszcze nie było ,,na żywo” wielkiego zachwytu. Ale za którymś razem może coś zaskoczy.
Pozdrawiam!
Czasami władza specjalnie niewiele robi, aby wojnę domową powstrzymać, bo chaos w kraju jest tej władzy jakoś na rękę…
Pozwól, że Twoją notkę przeczytam jutro 🙂 A z „wielkim zachwytem” to musisz być cierpliwy. Predzej czy później na pewno coś podpasuję 🙂
Pozdrawiam nawzajem! Przyjemnego wieczoru!
Bardzo to wszystko smutne Celcie…
Zapraszam do mnie jeśli lubisz Małego Księcia…
Owszem, Stokrotko, masz rację. A najgorsze, że takie smutne epizody potrafią się niekiedy ciągnąć przez całe pokolenia…
Dzięki za zaproszenie 🙂 Już do Ciebie lecę 😉
Konflikty wewnętrze są najdramatyczniejsze. Świat był i jest zbiorem permanentnej histerii, i konfliktu interesów. Najważniejszy jest spokój i jedność w obszarze własnej narodowości, terytorialności, żeby wszyscy czuli się bezpieczni, wartościowi i podmiotowi. Oczywiście jeżeli zainteresowani wykazują wolę wspólnoty. Pozdrawiam Piotr.
Mam wrażenie, że spokój to w dzisiejszym świecie towar deficytowy niestety. I międzynarodowo i wewnętrznie. Ludzie przerabiają lekcje z historii przodków w kółko, aż sobie ich nie przyswoją. Niestety prostej lekcji, że wojny i podziały absolutnie NICZEGO nie rozwiązują, wciąż jakoś nie mogą ogarnąć…
Pozdrawiam i ja!