Category Archives: Kernow
„Kornwalia” po kornijsku. Wszystko, co dotyczy Kornwalii od najdawniejszych czasów do współczesności.
„Cornwall” in Cornish. All Cornish topics from the earliest times until present day.
Tradycje majowe…
an Domhnach, an 1ú lá de Bhealtaine 2022
⊕
Jak Europa długa i szeroka, początek maja z dawien dawna kojarzono z zabawą, tańcami oraz przede wszystkim z płodnością.
Mieszkańcy miasteczek i wsi zbierali się, aby od wschodu do zachodu Słońca tańczyć wokół ustawionego na głównym placu „maypole”: kilku-, kilkunasto-, lub kilkudziesięciometrowej wysokości słupa zaostrzonego na górze, stanowiącego świadome nawiązanie do męskiego członka.
W ramach tego dnia odbywały się wybory “Królowej Maja” oraz procesje z muzyką, na czele których stawał tak zwany “Jack-in-the-Green”. Postać ta pochodzi z angielskiego folkloru przełomu XVII/XVIII wieku.
“Zielony Jacek” podobno często widnieje na szyldach brytyjskich pubów. Wśród uczonych uznawany jest za jedną z wersji “Zielonego Człowieka”.
Uważa się go też za pozostałość po czasach, kiedy nasi przodkowie oddawali cześć drzewom.
* * *
Ze względu na ich pogański rodowód, na majowe obchody w takim kształcie jak powyżej krzywo patrzyły zarówno średniowieczny Kościół, jak i władze państwowe.
W tym pierwszym przypadku, tytuł “Królowej Maja” od V wieku zarezerwowano dla Najświętszej Maryi Panny.
W XVI wieku w Anglii wprowadzono zakaz zabaw majowych. Doprowadziło to do długotrwałych protestów i zamieszek na terenie całego kraju. Koniec końców powieszono czternaście osób, a kolejnych czterystu ponoć ułaskawił Henryk VIII.
W połowie XVII wieku, w epoce angielskiej Wojny Domowej i późniejszej republikańskiej dyktatury Olivera Cromwella, obalono wszystkie maypole. Dodatkowo w parlamencie przeforsowano ustawy przeciwko takim “próżnym, zabobonnym i okrutnym praktykom”.
Tańce, hulanki i swawole na świeżym powietrzu wróciły do łask (i powszechnej świadomości) dopiero w 1660 roku, po Restauracji Stuartów dzięki Karolowi II.
Ten “Wesoły monarcha”, jak go nazywano, zapewnił sobie przychylność poddanych między innymi wzniesieniem potężnego, mierzącego 40 metrów wysokości maypole na londyńskim Strand.
Słup pozostał w centrum stolicy przez kolejne pół wieku.
* * *
Współcześnie, maypole stanowi całoroczny element krajobrazu np. w Welford-on-Avon, czy w Dunchurch.
Z kolei najwyższy w Anglii “słup majowy” (26 metrów) znajduje się w Barwick.
Zwyczaj wyboru “Majowej Królowej” wciąż jest wśród ludu kultywowany.
Mężczyzn także można zobaczyć w maju na ulicach wsi i miast, bawiących się w towarzystwie “Jack-in-the Green”.
* * *
Na południu Anglii, nadejście maja radośnie witają „Hobby Horses”, do dzisiaj galopujące przez ulice Dunster i Minehead, jak też przez kornwalijskie Padstow.
Z opisu w oryginalnym tekście wynika, że „Hobby Horses” są bardzo podobne do naszego swojskiego Lajkonika lub bożonarodzeniowego „turonia”.
Ubrany w obszerne, kolorowe szaty tubylec w masce przypominającej karykaturalny łeb konia wesoło przemierza miasto i zaczepia wszystkich po drodze.
W Oxfordzie co roku 1 maja o poranku, ze szczytu wieży uniwersyteckiego Kolegium Magdalen rozlega się śpiewany po łacinie hymn dziękczynny.
Później dzwony Kolegium dają znak do rozpoczęcia tańca na ulicach.
Nieco dalej na północy: w Castleton, 29 maja na pamiątkę powrotu Karola II na tron celebrowany jest „Oak Apple Day”.
Tego dnia odbywa się wielka procesja, której uczestnicy niosą dębowe gałązki. Przy okazji przypomina się historię o tym, jak to uciekający przed wojskami Cromwella Karol II ukrył się w dziupli dębu.
Cały kontekst tej historii pokażę Wam kiedyś w osobnym wpisie. Wracając do obecnego tematu…
* * *
W majową wigilię (30 kwietnia) dzień upływał ludziom na łąkach, na zbieraniu żółtych kwiatów. Zwyczaj ten, nawiasem mówiąc, znów cieszy się w ostatnich latach coraz większą popularnością.
Takie bukiety kładziono następnie na oknach lub w progach drzwi jako ochronę przed sidhe: “Małym Ludem” wróżek, szczególnie aktywnych właśnie na przełomie kwietnia i maja.
Inną formą ochrony przed (nie zawsze nieszkodliwymi) psotami wróżek w tym okresie było zbieranie porannej rosy za pomocą sznura splecionego ze słomy, bądź końskiego włosia. Podczas wykonywania tej czynności należało po cichu powtarzać słowa: “Przybądźcie wszyscy do mnie”.
Trzeba było mieć się podwójnie na baczności. Po pierwsze dlatego, aby goście z celtyckich zaświatów nie zabrali czegoś z domu (z jakiegoś względu, zabieranie czegokolwiek z domu innej osoby przed południem było zabronione).
Po drugie: aby wróżka nie podmieniła nam nowonarodzonego bobasa na jakiegoś changelinga (istota zmiennokształtna, wyglądem przypominająca prawdziwe dziecko, porywane przez wróżki w zaświaty).
“Bojno” było na początku maja palić w kominku, gdyż grasujące wszędzie wróżki lubiły to wykorzystywać przeciwko ludziom.
Oprócz tego dobrze było pilnować zapasów masła (to temat na osobną notkę), oraz mleka i śmietany.
W tym drugim przypadku skuteczną ochronę przeciwko wróżkom “psującym” nabiał zapewniała gałąź jarzębiny, położona przy takich produktach. Moc jarzębiny ponoć skutecznie odstraszała co bardziej natrętne sidhe.
W różnych miejscach Wysp Brytyjskich do dzisiaj drzwi domów przystraja się w tym miesiącu głogiem, aksamitkami, czy janowcem.
Dziewczyny szukające wtedy miłości wciąż jeszcze kładą kwiaty krwawnika pod poduszką albo przy łóżku. Owa roślina podobno zsyła prorocze sny ukazujące prawdziwą miłość. Nie wiem, czy to działa dla obydwu płci, czy tylko dla kobiet.
* * *
Maj jest poza tym niezwykle ciekawym miesiącem w wyspiarskiej mitologii. Nie o wszystkich wydarzeniach z oryginału mogę Wam tu opowiedzieć, gdyż nie posiadam dostatecznych informacji.
Rządzący akurat Irlandią fomoriański książę Bres, skądinąd przystojny i bystry chłop, miał paskudny zwyczaj nakładania na swój lud wysokich podatków. Jeden z takowych: od burej nierogacizny w każdym gospodarstwie, ogłosił w tym miesiącu.
W legendach arturiańskich, zbuntowany rycerz Malagant na początku maja porywa Ginewrę.
Kolejnym arturiańskim wątkiem związanym z tym miesiącem jest bitwa dwóch smoków pod Dinas Emrys.
Była to jedna z przepowiedni Merlina – biały smok (symbolizujący anglosaskiego tyrana Vortigerna) walczy z czerwonym (emblemat starającego się o angielski tron Uthera Pendragona). Całą okolicą wstrząsa trzęsienie ziemi, jednakże ostatecznie to czerwony smok zwycięża.
Na Zieloną Wyspę przybywa na obłokach boskie plemię Tuatha Dé Danann. W tym samym miesiącu, lata później, przypływają z dzisiejszej Hiszpanii Milezjanie. Przybysze ostatecznie pokonują Tuatha i zajmują Wyspę.
O pewnym wydarzeniu z mitologii walijskiej najlepiej opowiada ten link, zaś o innej walijskiej postaci (słabo mi niestety znanej), której w maju porwano dziecko, przeczytacie tutaj.