:-)

an Luan, an 27ú lá d’Aibreán 2015

Pogoda się nam pięknie rozpogodziła i rozsłoneczniła ostatnio…. 🙂 Aż się chce człowiekowi wstawać rano, żyć i działać…

Osobiście działam głównie tu na Polance. W maju ciąg dalszy tutejszych nowości linkowych. Opowiem Wam o trzech nowych osobach, ale to za chwilkę… 🙂

Poza tym, piszę i redaguję nowe notki dla Was, niektóre do wrzucenia kiedy bądź, inne do publikacji dopiero za kilka miesięcy, czy nawet rok naprzód. Trzeba łapać tematy póki są, bo potem może ich już nie być.

Tak jak z obecną pogodą. W większości jest tak jak dzisiaj, wczoraj i tydzień temu – promiennie, wiosennie i słonecznie, chociaż wciąż jeszcze zdarzają się dni deszczowe i szarobure. Łapię więc ostatnio okazje, jak często się da i bywam na zewnątrz. 

* * *

W zeszłym tygodniu dwa spacery, dzień za dniem. Najpierw wybrałem się odwiedzić Babcię i Dziadków. Spoczywają sobie najspokojniejszym ze snów i spoglądają na nas z Góry uśmiechając się. Wiem to na pewno… 

Już Wam wspominałem, jak lubię atmosferę Starego Cmentarza. Zwłaszcza w takie dni, jak ostatnio. Nekropolia przylega do ruchliwej ulicy, ale wystarczy przekroczyć bramę wejściową – i nagle cisza jak makiem zasiał. Spokój i namacalna Historia. Cała masa odrębnych Historii, gdzieniegdzie splecionych razem w szerszym kontekście.

Światło i cień igrające między drzewami i na grobach, jakby sami zmarli wychodzili nam za każdym razem na spotkanie. Tak jak zawsze witali nas w drzwiach wejściowych za życia. 

Dobę później znowu byłem na spacerze – tym razem „tylko” po okolicy… 

* * *

Wczoraj powtórka z rozrywki – znowu wybyłem. Trochę dalej: bo do Krynicy, i na dłużej: bo około czterech godzin.

Chociaż wczorajsza pogoda wcale nie była taka oczywista jak w poprzednich przypadkach. Rano nie było słońca, królowały chmury. Rozpogodziło się dopiero koło południa i wtedy wyruszyliśmy. Tutejsza Krynica nie bez powodu nazywana jest Górską. W przeciwieństwie do Sącza leżącego w kotlinie, Krynica to już góry. Więcej przestrzeni, więcej słońca i to rześkie powietrze, jakże inne od miejskiego… 🙂

Całą czwórką spędziliśmy czas nadzwyczaj przyjemnie, chrupiąc gofry podczas włóczęgi po krynickim deptaku. Ludzi było zadziwiająco mało – to chyba jeszcze nie szczyt sezonu… Podziwialiśmy piękną architekturę, romantyczne mosty, pomnik Nikifora i popiersie Jana Kiepury, który tutaj miał swoją willę. 

Nie pamiętam, kiedy byłem w Krynicy ostatni raz, ale dało się zauważyć trochę zmian. Nowy Dom Zdrojowy, łączący w sobie pomieszczenia dla kuracjuszy oraz wielki pasaż handlowy, w którym znajdziecie obok siebie między innymi księgarnię, sklep monopolowy i drogerię z kosmetykami.

Oprócz tego przebudowana nieco Pijalnia wód, którą poszerzyli i do której dodali windę. Mogłem teraz swobodnie zwiedzać oba jej piętra. Miejsca tam jak zawsze w bród… Dużo roślnnosci i stanowiska z różnymi rodzajami wód. Aż przypomniało mi się parę fajnych miejsc ze Stanów… 🙂

Całe miasto przesycone szumem rzeki, która miejscami łagodnie a miejscami wartko sobie przez nie przepływa. I upstrzone stoiskami z pamiątkami, maskotkami, rękodziełami, obrazami – słowem, wszystkim, na czym tylko da się zarobić. Chociaż największym bogactwem Krynicy są jej lecznicze źródła i mikroklimat, o czym tamtejsi mieszkańcy dobrze wiedzą.

Na bardzo dobry obiad poszliśmy właśnie nad rzekę, do takiej uroczej kafejko-restauracyjki, w której już jadaliśmy. Dotarłszy na miejsce zrozumiałem, dlaczego na deptaku tak mało osób – prawie wszystkie stoliki były zajęte! 

Po obiadku jeszcze ostatni spacer i powrót do domu – jak zawsze dla mnie w takich wypadkach, nazbyt szybko… Wieczorem po powrocie zasnąłem jak kamień, upojony tym wspaniałym powietrzem.

* * *

Przechodzimy teraz do rzeczy ostatniej, ale wcale nie najmniej ważnej. Wręcz przeciwnie 🙂

Witam serdecznie Blogerkę o pseudonimie równie tajemniczym, jak Ona sama – Ultra. Nie inaczej jest z opisem Jej bloga, który myślę, że lepiej zachęci Was do odwiedzenia Jej, niż ja mógłbym to zrobić.

Ultra przyszła na Polankę i jest, co bardzo mnie cieszy 🙂 Mam nadzieję, że zechce zostać na dłużej.

Moja nowa Czytelniczka zajmuje się różnymi aspektami współczesności, różnymi ciekawymi miejscami i zjawiskami. Zamieszcza własne przemyślenia i obserwacje na ten temat.

*

Pragnę poza tym gorąco przywitać na Polance dwie moje Przyjaciółki: Asię i Justynkę 🙂 Obie Dziewczyny fajne, wrażliwe, silne i ciekawe.

Cieszę się, że podglądacie zza krzaków, Moje Drogie… Mam jednak nadzieję, że zechcecie zajść pod Wielki Dąb i wzorem innych Czytelników, przyłączyć się do dyskusji.

Podobnie jak Ultrę, także i Was zapraszam. Jak najczęściej i jak najdłużej… 

*

Teraz wiecie Kochani, skąd ten szeroki uśmiech w tytule 🙂 Każdemu takiego życzę, codziennie…

Posted on 27 kwietnia 2015, in Polanka, Życie Celta. Bookmark the permalink. 36 Komentarzy.

  1. Bo dzień bez uśmiechu, to dzień stracony! W Krynicy byłam ostatnio jesienią ubiegłego roku, pijalnia wód była jeszcze w remoncie. Chyba trzeba tam wrócić, zobaczyć to cudo;)

  2. Jestem na Polance i cieszę się, że tu trafiłam. Dziękuję za miły komentarz i tyle ciepłych słów dla początkującej. Ultra to skromne: poza nawiasem. Serdeczne pozdrowienia.

    • Proszę bardzo 🙂 Zawsze staram się miło powitać każdą nową osobę 🙂

    • Ultra!
      Co Ty wypisujesz. Zgodnie ze SJP „ultra- «pierwszy człon wyrazów złożonych oznaczający najwyższy poziom lub skrajną postać tego, co wyraża drugi człon złożenia», a więc ultradźwięk, ultranowoczesny. Bądź raczej Ultrą słownikową, a nie ze swoich wyobrażeń. Witamy Cię serdecznie, witam Cię u siebie w blogu również. Powinienem napisać Ci to u siebie, ale wykorzystam blog swojego przyjaciela Piotrka. Musisz pamiętać, że brak moich komentarzy pod Twoim wpisem nie oznacza, że nie czytałem. Mam genetyczną niechęć do pisania ogólników, więc jak nie mam nic ciekawego do napisania, to milczę. Nie trawię komentarzy w stylu: „Jak ty to wspaniale napisałaś. Z przyjemnością przeczytałam”. Nie możesz oczekiwać tego ode mnie. Ale wpadać będę. 😀

      • Pozostanę przy wikisłowniku i diki słowniku.
        Tłumaczenie i z hiszp., i ang. oznacza „poza”. I tego się trzymam. Skąd przyszło do głowy, Torlinie, że to musi być człon jakiegoś wyrazu, ale jakiego, za każdym razem musiałby to być inny, dowolnie podstawiony, jak: ultradźwięk, ultranowoczesny itp. Z poważaniem.

  3. bardzo się cieszę, że możesz tak fajnie spędzać czas, ale wiesz co???… wiesz co??!!… tak strasznie zazdraszczam Ci tych chrupiących gofrów!!!…. 🙂
    pozdrawiam ciepło …

  4. szczur z loch ness

    Co do Ultry, pełna zgoda, bo blog zapowiada się ciekawie. Przy okazji pozdrawiam. Wspomniałeś również o umiejscowieniu sklepu monopolowego obok księgarni, co uznałbym – po zastanowieniu – za słuszne, a nawet godne szreszego rozpropagowania. Otóż, literatury współczesnej, a zwłaszcza najnowszej nie da się czytać bez sporej dawki alkoholu, co nie oznacza, że nawet z owym wspomagaczem się daje 🙂
    Serdeczności z Loch Ness 🙂

  5. Krynica… Kocham to miasteczko, ale dawno tam nie byłam… Chyba czas najwyższy pokazać je dzieciom :)) Może w te wakacje?…
    Z komentarzami u mnie dziwne, weryfikację obrazkową wyłączyłam już dawno…

  6. Witaj Najmilszy Celcie!!!
    Mnie też cieszy to słoneczko i kwitnące kwiaty i listki zielone:-))
    I też się uśmiecham….
    Serdeczności
    P.S. A jak czegoś u mnie posłuchasz to uśmiechniesz się z pewnością jeszcze bardziej!!!

  7. Na wiosnę zawsze przyjemniej wśród bujnej zieleni. Widzę, że nawet w naszego starego psa wstąpiła energia. A my (małżonka i ja) zbieraliśmy ostatnio bursztyny. Wynik nie powala, bo to głównie maleńkie okruchy, ale zawsze.
    Pozdrawiam

  8. Gdy w dzieciństwie słyszałem tę piosenkę, to nie miałem pojęcia o kim ona jest, ale ładna za to była.
    Witam też nowych „polankowiczów” 🙂

    • Ja o Nikiforze w dzieciństwie słyszałem, chociaż rzadko i bez szczegółów. Trochę więcej o nim dowiedziałem się dopiero po tym, jak rozpropagowała go swoją rolą Krystyna Feldman. I jak zacząłem jeździć do Krynicy 🙂

      Mój Tata widział go na własne oczy!

  9. Przeczytajmy ten post jeszcze raz.
    Tylko bystry obserwator może napisać: „miasto przesycone szumem rzek”, „światło i cień igrające między drzewami”. Świadczy także o dużej wrażliwości piszącego piękną polszczyzną. To dziś rzadkość. Zatem trzeba zajrzeć tego lata do Krynicy. Pozdrowienia .

    • Jejku… Dziękuję bardzo za takie miłe słowa 🙂 A do Krynicy i do mojego Nowego Sącza serdecznie zapraszam. Nowa notka powinna być za parę dni 🙂

    • Ultra!
      Twój blog nie wchodzi, bo zrobiłaś omyłkę w adresie wpisywanym w innych blogach. Tak jak u Celta, jak i u mnie dajesz dwukropek przed bezpukania, musisz go usunąć, bo tak jak jest teraz naciśnięcie Twojego linku prowadzi na manowce

  10. Szczerze przyznaję, że dawno nie byłem w Krynicy. Trochę nie moje klimaty. A trzeba przyznać, że Celt ładnie pisze po polsku.

    • U Szczurka rozpoczęliśmy dyskusję o pięknie skrzypaczek i napisałem, że dla mnie od lat najpiękniejsza jest Sharon Corr, od lat mnie zachwyca, a ma bestia 45 lat

      ale warto posłuchać następnej piosenki – bardzo ładna.

    • Dziękuję bardzo za kolejną pochwałę z Twoich ust, Drogi Torlinie…chociaż jak zawsze zastanawiam się, na ile zasłużoną 🙂

      Linku obiecuję posłuchać w wolniejszej chwili…

  11. w pięknym miejscu mieszkasz, piękne okolice wokół to i czas można ciekawie spędzać na bliższych i dalszych wycieczkach 🙂 pogoda wprawdzie u nas się popsuła, ale mam nadzieję, że na południu słońce nie zastrajkowało! pozdrawiam ciepło 🙂

    • Ostatnimi czasy słońce jest dla moich okolic szczodre, ale dzisiaj chyba zrobiło sobie wolne… Szaro buro ponuro… Miejmy nadzieję, że to chwilowe.

  12. Nowa notka niedługo, być może jutro 😉

Dodaj odpowiedź do Celt Petrus Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.