Wielkanocna przygoda i Porozumienie Wielkopiątkowe.

an Mháirt, an 11ú lá d’Aibreán 2023

W Niedzielę Wielkanocną sprawiono mi niespodziewany wyjazd na wieś do Kuzynki Agi. Było dużo rozmów, śmiechu i jak zwykle pyszny obiad w większym gronie. Wszystko to, za czym Wasz Celt na co dzień tęskni najbardziej ❤

W pewnym momencie było także wielkie wzruszenie – odwiedziła nas bowiem obecna “maskotka” naszej Rodziny, czyli Zuzia. Ta mała rośnie jak na drożdżach i już coraz więcej potrafi 🙂 W pewnym momencie chwyciła mnie za bluzę i po prostu się do mnie przytuliła ❤ 

Po obiedzie usiedliśmy sobie z Martą i Juleczką do emocjonującej rozgrywki w “Monopoly” 😀 Nasza gra ostatecznie pozostała nierozstrzygnięta, jako że niestety trzeba było wracać do domu.

Z kolei wczoraj: w Lany Poniedziałek, tradycji stało się zadość! Zostałem mianowicie spryskany wodą dwa razy: przez Mamę i przez Tatę 😀

Pochwalcie się proszę, jak Wam Święta minęły? 🙂 

Dobrze się tak wyrwać, choćby na kilka godzin. W dalszej części tego wpisu znowu się wyrwiemy – tym razem daleko w przeszłość. 

* * *

Po zakończeniu Irlandzkiej Wojny Domowej w 1924, kolejne dwa kamienie milowe tamtejszej niepodległości nastąpiły w 1937 (z irlandzkiej konstytucji usunięto wzmiankę o królu brytyjskim, przekazując jego kompetencje Urzędowi Prezydenta), oraz w 1949 (Zielona Wyspa ostatecznie opuszcza Wspólnotę Brytyjską). 

I chociaż przecięto najważniejsze więzy z dawnym okupantem, sytuacja w samej Irlandii pozostawała niespokojna, a jej stosunki z Londynem napięte. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kolejnych kilkadziesiąt lat. 

Owy niepokój wewnętrzny i zewnętrzny szybko rozwinął się w coś, co Historia eufemistycznie określa “Kłopotami”. Długą serią mniejszych lub większych potyczek i zamachów o podłożu historycznym, politycznym, religijnym i społecznym.

Ten niemal 40-letni okres można w dużym uproszczeniu scharakteryzować jako niekończącą się spiralę przemocy, okrucieństwa i nieufności, której pokłosie jeszcze do dzisiaj pozostaje w Irlandii Północnej wyraźnie widoczne. 

Mimo, że w całym tym okresie wielokrotnie podejmowano próby zakończenia konfliktu (często w mocno niesprzyjających okolicznościach), ostatecznie udało się to dopiero w kwietniu 1998 roku. 

Fragmentu o Irlandii od tych słów nie byłoby tutaj w ogóle, gdyby nie moja znajoma Anne K. Kennedy Truscott. Wspomniała ona na FB, że w miniony Wielki Piątek przypadła 25. rocznica podpisania w Belfaście tzw. “Porozumienia Wielkopiątkowego”

Jako że samemu praktycznie nic nie wiem na ten temat, jako bazę do tego fragmentu wykorzystałem kawałek wpisu o irlandzkiej historii, który zredaguję i opublikuję w przyszłości.

* * *

Ten jeden z najistotniejszych dokumentów z punktu widzenia współczesnej historii Éire oraz jej relacji z Wielką Brytanią ustalił zasady, których wdrożenie miało uzdrowić skomplikowaną sytuację w Irlandii Północnej. 

Podpisanie porozumienia poprzedziły ciągnące się bez końca negocjacje między Dublinem i Londynem. Kluczowe na tamtym etapie było przeniesienie tych rozmów na forum międzynarodowe. W szczególności chodziło o zaangażowanie się w całą sprawę administracji Billa Clintona. 

Z tego, co samemu widziałem w różnych relacjach telewizyjnych jako dziecko, bądź czytałem nieco później w różnych źródłach internetowych, Porozumienie Wielkopiątkowe utworzyło samorząd w Belfaście (który otrzymał szczątkowe kompetencje), a poza tym rzeczywiście do pewnego stopnia położyło kres przemocy szalejącej w Irlandii od końca lat 50-tych. 

Najnowszą przeszkodą na tej wyboistej drodze okazał się Brexit. Z tego, co zrozumiałem, osobom urodzonym w Irlandii Północnej i posiadającym obywatelstwo Republiki Irlandii nadal przysługuje obywatelstwo Unii. 

Dodatkowo sześć północnoirlandzkich hrabstw pozostaje częścią Wspólnego Rynku UE, lecz na specjalnych, odgórnie narzuconych zasadach, na które samorząd w Belfaście nie ma większego wpływu.

Uzyskane ustępstwa nie zadowalają półnoirlandzkich lojalistów, którzy w marcu 2021 „tymczasowo” wycofali poparcie dla Porozumienia.

Starania o zupełny pokój w Irlandii Północnej trwają do dzisiaj i obarczone są wieloma przeszkodami. Przede wszystkim chodzi o nawracający brak wzajemnego zaufania co do intencji zaangażowanych stron, ich rozbieżne cele, jak również liczne problemy z komunikacją między nimi…

Reklama

Posted on 11 kwietnia 2023, in Éire, Breataine Moire, Życie Celta. Bookmark the permalink. 16 Komentarzy.

  1. Takie małoletnie przytulasy to sama rozkosz:-)
    Mnie przytulał wnusio:-)
    To smutne, że ludziom tak trudno się dogadać i końca nie widać. Zyskują pewnie politycy, tracą zwykli obywatele!

    • Niesamowity jest taki przytulas 😉 Dbaj o siebie Joteczko – wnusio będzie Cię potrzebował jeszcze przez długie lata :).

      Co do ludzi, to wszystko przez to, że nie przerabiamy lekcji, jakich raz po raz udziela nam Historia – albo nie przerabiamy ich wcale, albo zawsze w niedostatecznym stopniu…

  2. Cieszę się z udanych, rodzinnych świąt. Podładowują człowiecze baterie mimo niesprzyjającej aury.
    Brak porozumienia między narodami to zmora, która doprowadza do wojen, przelewu krwi, nienawiści i dramatów.
    Zasyłam serdeczności

    • Ja też się cieszę Ultra 🙂 Człowiek tak rodzinny jak ja tylko czeka na takie okazje. Co do braku porozumienia, oczywiście masz rację. I wszystko do tego właśnie się we wszelkich konfliktach sprowadza: „moja racja jest najmojsza” i innej racji nie biorę nawet pod uwagę…

  3. Nie ma to jak rodzinne święta!
    Nasz gracz w Go, ostatnio odnosił jakieś sukcesy na turnieju w Belfaście, a gra w lidze irlandzkiej. Nawet awansował w rankingu, na 2 DAN. 🙂

  4. Święta były wspaniałe, ale najważniejsze co tu i teraz.

  5. To wspaniale, że więzy rodzinne są jeszcze ważne 😊
    Ja uwielbiam grać w Monopol, Rummikuba, Domino.. niestety niewielkie możliwości towarzyskie na tym polu 😥
    Co do historii – jest pouczająca, a mam wrażenie, że mało kto się uczy na dawnych błędach. Tyle lat przemocy, a i tak nadal nie jest dobrze. Tak ciężko spróbować zaufać, by wspólnie zbudować chociaż szansę na lepszą przyszłość…

    • Dla mnie i moich bliskich są one ważne i staramy się je pielęgnować na tyle, na ile Życie i okoliczności nam pozwalają ❤ A z gier to pamiętam, jak kiedyś namiętnie grało się w "Chińczyka" czy "Wojnę" 😀

      Historia zawsze zatacza koło. I prywatnie i globalnie. Dawne lekcje są w kółko powtarzane, dopóki ludzie ich sobie nie przyswoją. Ale że człowiek zawsze wie lepiej, co jest najlepsze dla niego i innych, to mamy to co mamy teraz na świecie…

  6. Przepraszam Celcie ze dopiero dziś Cię odwiedziłam.Ciesze się że fajnie spedziles Wielkanoc.
    Zapraszam do siebie… z pewnością się zdziwisz i …. uśmiejesz…
    Stokrotka

Rozmowy pod Wielkim Dębem...

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: