Daily Archives: 7 października 2015

Wydarzenie goni wydarzenie!

an Chéadaoin, an 7ú lá de Dheireadh Fómhair 2015

Dosłownie jak w tytule…

27 września – Pogoda w miarę dopisywała, więc wybyliśmy sobie do Kamionki świętować nieco wcześniejsze w tym roku imieniny Wujka Franka 🙂 Słoneczko przyświecało, zaś okoliczna zieleń już wyraźnie ustępuje miejsce barwie brązowe, żółtej, czerwonej i pomarańczowej…
Na miejscu jak zwykle bardzo rodzinnie, pysznie i wesoło. Oprócz tego złoty pies Misiek zakumplował się był z nowym domownikiem – kotką Mieszanką (biały kot z szarymi i brązowymi łatkami na całym ciele i szarymi pręgami na ogonie). W tej cudnej atmosferze pozostaliśmy aż do późnego popołudnia. Jak się okazało, nie był to koniec przygody tamtego dnia…
Zajechawszy autem pod blok, próbowałem samodzielnie wjechać wózkiem na krawężnik, aby dostać się pod klatkę. Ruszyłem więc na najniższą jego część, tam, gdzie najłatwiej wjechać. Było w tamtym miejscu pełno wody oraz niewielki spad terenu, o którym nie wiedziałem. Zaklinowałem się przez to przed samym wjazdem. Ani w przód, ani w tył.
Wówczas przechodził tamtędy pewien chłopak. Zauważył, że się trochę męczę, zatrzymał się, podszedł do mnie od tyłu i tyłem wywiózł mnie na krawężnik. Byłem totalnie zaskoczony i cholernie wzruszony. Mój dobroczyńca, nieproszony, podwiózł mnie pod same drzwi do klatki. Potem uklęknął, uśmiechnął się do mnie i ze słowami: „Szacuneczek i podziw!” przybił mi piątkę i poszedł w swoją stronę… Nawet nie poznałem Jego imienia.
Rodziców chwilowo nie było, więc nie byli świadkami tego zdarzenia. Kiedy im opowiedziałem, nie mogli uwierzyć. Coś takiego naprawdę przywraca wiarę w świat i ludzi…

*

Od 1 października – Bieg. bieg, bieg! Wszystko zakręcone i w biegu robione! Nawet ta notka etapami pisana, między jednym a drugim wydarzeniem.
Początek studiów? Głównie sprawy organizacyjne… Powitanie Pani Dyrektor, wykładowców, mojej grupy. Na moim kierunku w pięciu grupach jest około 100 osób, w tym troje niepełnosprawnych. W swojej grupie jestem jedyny na wózku. Powoli poznaję ludzi. Jak dotąd wszyscy otwarci, uśmiechnięci i bardzo pomocni. Na razie muszę jeździć dzień w dzień, żeby wszystko ogarnąć. Potem może będzie już spokojniej…
Mama też już u siebie zaczęła. Trzy dni mamy wspólnie, o różnych porach i w różnych budynkach.
Wiem już o pierwszych egzaminach i zaliczeniach. Wiem, że są przedmioty, na które będę czekać co tydzień z utęsknieniem. I takie, których będę się bał, które mogą mi sprawiać niejakie trudności. Być może otrzymam jednak niespodziewaną pomoc co do tych przedmiotów, która pozwoli mi jakoś je ogarnać… Zobaczymy.
Jest również na tym kierunku kilka rzeczy zupełnie nieprzydatnych (według mnie) i nic nie wnoszących do mojej przyszłej kariery zawodowej. Te przedmioty trzeba będzie potraktować słynną zasadą „3 Z” – „zakuć, zdać, zapomnieć”. Zabierają tylko cenny dla studenta czas i odwracają uwagę od przemiotów najważniejszych na kierunku. Chyba na każdym szczeblu edukacji są takie rzeczy.

Oczywiście, będę się się prykładał do wszystkiego najlepiej jak potrafię (tak jak zawsze – a teraz tym bardziej, jako że będę sam sobie nauczycielem). Jedynie stopień entuzjazmu będzie różny w przypadku różnych zajęć.
Dowiedziałem się przy okazji, że „trója” na studiach to zupełnie co innego, aniżeli „trója” w liceum. Tutaj to całkiem dobra ocena – ulżyło mi trochę, szczerze mówiąć 🙂 Tym bardziej, że skala ocen na uczelni waha się tylko między 3 a 5. Przy czym na piątkę pułap jest tak wysoki, że raczej nie ma co o niej marzyć…
Na dobre lub na złe, rozpocząłem studia. Czas pokaże, co mi przyniosą (poza nerwami i stresem na zaliczeniach tudzież egzaminach).

*

4 października – tego dnia miało miejsce kolejne ważne wydarzenie w życiu Celta. Chrzciny małej Lenki, pierwszej córeczki mojej drugiej kuzynki Ani.
Znowu zjechała się rodzina z dwóch województw. Było gwarnie, wesoło i bardzo wzruszająco. Nawet pogoda dopisała. W kościele piękna Msza, a potem pyszna wyżerka w restauracji.
Gwiazdą tamtego dnia była nie tylko Lenusia, która i tak większość uroczystości przespała, ale i Jej małe kuzynki: Juleczka oraz Laurka. Jak ja uwielbiam takie spotkania i takie dni!

*

Wielkimi krokami zbliża się także (11 października), kolejna, 14 już rocznica założenia bliskiego memu sercu Zakonu Jedi Order… Obchody tradycyjnie potrwają trzy dni.

Dzieje się u mnie, jak widać! Oj dzieje!

Sláinte, Kochani!