Daily Archives: 19 czerwca 2024

Chrzest królowej Wiktorii. Część 2.

an Chéadaoin, an 19ú lá de Mheitheamh 2024

Ciąg dalszy tematu zaczętego w części pierwszej

Oprócz narodzin i Chrztu, z Pałacem Kensington związane jest także całe dzieciństwo Jej Wysokości, jakie spędziła na jego terenie w ramach tak zwanego “systemu kensingtońskiego”

Tym mianem określa się serię nakazów i zakazów, opracowanych przez matkę Wiktorii przy współudziale pałacowego zarządcy, sir Johna Conroya. Miejsce to, wraz z rygorami owych zasad, odcisnęło piętno na charakterze przyszłej Królowej.

To właśnie w Kensington, 20 czerwca 1837, pewien duchowny (o którym więcej za chwilę) przekazał 18-letniej Wiktorii nad ranem wieść, że od teraz jest Królową. Nie omieszkała odnotować tego w swoim dzienniku.

Pierwszą jej królewską decyzją było zrzucenie tłamszącej ją od dzieciństwa kurateli Conroya w ramach systemu kensingtońskiego.

Jej Wysokość powróciła do tego miejsca w 1899 roku. Zwiedziła pokoje szczególnie dla niej ważne i oficjalnie otworzyła Pałac dla zwiedzających.

* * *

Ciekawą postacią w kontekście jej życia jest wspomniany wyżej kapłan: William Howley. On to, jako Arcybiskup Canterbury, udzielił w 1841 Chrztu najstarszej córce Jej Wysokości. Z kolei w 1819, jeszcze jako biskup Londynu, Howley uczestniczył w ceremonii Chrztu samej Wiktorii. 

Tamta uroczystość roiła się od wpadek i niedociągnięć, co zresztą powtórzyło się lata później podczas jej koronacji. Wcale nie pomagał fakt, że w dniu samego Chrztu, atmosfera w Rodzinie Królewskiej była ciężka od wzajemnych pretensji. Postronnym jaskrawo ukazywało to stosunki panujące wówczas między jej członkami.  

Dodatkowo, Arcybiskup nie miał pewności co do imion wybranych dla dziewczynki. Księżna Kentu napisała więc w tej sprawie do szwagra, przyszłego Jerzego IV, z własną propozycją.

Ten odpisał, że “Georgiana” w żadnym razie nie wchodzi w grę. Niezwykle istotna była kwestia, jakie imię Malutka będzie nosić jako pierwsze.

Wśród rodziców chrzestnych był rosyjski car Aleksander I, dlatego zdecydowano się na “Aleksandrynę”. Skoro zaś chciano uhonorować jego, “Georgiana” nie mogła wystąpić ani przed jego imieniem, ani tym bardziej po nim.

Kolejna opcja: “Charlotte”, także nie przypadła Jerzemu do gustu. Przypominała mu bowiem o zmarłej córce, po której wciąż nosił żałobę. 

Od razu zgodzono się w zasadzie tylko na „Aleksandrynę” (w dzieciństwie zdrobniale będą na Wiktorię wołać “Drina”). Aż do dnia samych chrzcin miało to być jej jedyne imię. 

Tuż przed ceremonią, Jerzy podzielił się tym imieniem z imperatorem. Mimochodem dodał: “Dajcie jej również imię matki”. Pełne imię księżnej brzmiało Maria Ludwika Wiktoria, szerzej znano ją jednak głównie pod tym ostatnim. Malutka otrzymała zatem imiona Aleksandryna Wiktoria. Na wieść o tym, jej matka się rozpłakała. 

Całe to zamieszanie z imieniem stanowiło jedynie kolejny objaw niemal dziedzicznych w dynastii hanowerskiej napięć rodzinnych – zwłaszcza między (przyszłym) królem, a jego (potencjalnym) następcą. Późniejsze relacje wskazują jednak, że po wstąpieniu na tron, Jerzy IV wyraźnie bratanicę rozpieszczał.

* * *

Na chrzcinach księżniczki osobiście obecne było tylko jedno z jej rodziców chrzestnych – jej wuj, przyszły Jerzy IV. Pozostałe osoby z tego grona (cara Aleksandra I, księżnę-wdowę Koburga, oraz owdowiałą królową Witembergii Karolinę) reprezentowali odpowiednio książę Yorku oraz dwie ciocie Maleństwa: księżna Augusta i księżna Maria.

Ciekawostka: księżna Maria jako jedyna ze starszego pokolenia Rodziny Królewskiej doczekała początków fotografii. Zachowały się zdjęcia pokazujące, jak młoda królowa Wiktoria wraz z rodziną odwiedza swoją będącą już w podeszłym wieku ciocię.

Dostępne szczegóły dotyczące Chrztu Świętego władczyni w istocie mówią nam więcej o napięciach obecnych wówczas wewnątrz Rodziny Królewskiej, aniżeli o samej tej ceremonii. 

Wydarzenie jako takie odbyło się w sumie dosyć poprawnie, mimo przyćmiewających je ciągłych awantur o imię księżniczki oraz ostateczny kształt całości. Właśnie z tego powodu nie posiadamy żadnych bardziej szczegółowych opisów Wiktorii, która w tym dniu powinna być najważniejsza. 

Większość informacji musimy wyciągać z drobiazgów. W rachunkach księżnej Kentu mamy, na przykład, krótką wzmiankę: “ubiór dla księżniczki Wiktorii w 1819 roku”. Prawdopodobnie wliczono w to także koszt szat chrzcielnych.

Te oryginalne szaty nie zachowały się. Najwcześniejsze ubranie należące do monarchini stanowi część królewskich zbiorów i pochodzi z lat 1831-1832 (czyli kiedy miała 12 lat).

* * *

Nie da się przecenić znaczenia obecności księcia Kentu (na zdjęciu powyżej) na chrzcinach jedynej córki. Był wzorem ojcowskiej dumy. Jako się rzekło w poprzedniej części, książę zmarł w styczniu 1820 roku – kiedy Wiktoria miała ledwie osiem miesięcy. Nigdy go nie poznała. Przez całe późniejsze życie, mniej lub bardziej świadomie starała się wypełnić tę pustkę. 

Przykładowo, z własnych funduszy nabyła do królewskich zbiorów kilka zdjęć ojca. Na szczególną uwagę zasługuje portret księcia Kentu w stroju feldmarszałka, który Królowa zakupiła na rok przed ślubem (w 1839) i powiesiła w swojej sypialni w Pałacu Buckingham. 

Na koniec zostawiam Was z anegdotą o księciu. Dwa miesiące po chrzcinach Wiktorii, książę obudził ogrodnika Pałacu Kew o 06:00 rano i nakazał mu zebranie trzech bukietów kwiatów, gdyż jeszcze przed śniadaniem chciał zrobić żonie niespodziankę na urodziny. Jeden z tych bukietów miano włożyć “w rączki naszego Maleństwa [aby mogła go dać matce]. Oczywiście w tym bukiecie nie może być kolców, aby nie urazić rączek Małej”

Wszystkie cytaty w tej dwuczęściowej notce są w moim tłumaczeniu.