Szkoci z Jadowa.

an Déardaoin, an 13ú lá de Mheitheamh 2024

O temacie dzisiejszego wpisu przypomniał mi mój ukochany zespół Beltaine, który w ramach swojej obecnej trasy koncertowej dał koncert w Jadowie. Jest to licząca tysiąc mieszkańców wieś położona jakieś 50 km pod Warszawą.

O tym miejscu po raz pierwszy dowiedziałem się w październiku trzy lata temu. Wówczas to mieszkańcy wsi zorganizowali serię inicjatyw, mających na celu upamiętnienie licznej społeczności Szkotów, jaka dawniej tam rezydowała. Stanowili oni część o wiele liczniejszej (dziś już w dużym stopniu zapomnianej) diaspory tej nacji w Rzeczypospolitej.

Jednym z niewielu namacalnych śladów jej obecności, jakie zachowały się do dzisiaj, jest stary cmentarz. Jednakże wskutek grabieży i zaniedbań, popadł on z czasem w ruinę. W 2016 roku pozostały tam jedynie dwa nagrobki, z których widoczny był tylko jeden.

Należy on do niejakiej Catherine J. Hay, która przyszła na świat w 1833 pod Warszawą, a zmarła w 1877 we wsi Strachówka. W drugim grobie spoczywa zmarły w 1881 roku Walter Govenlock. Nie mam informacji, czy tych dwoje coś łączyło.

W tym samym 2016, lokalna „Gazeta Powiatu Wołomińskiego” opublikowała apel o ratowanie nekropolii. Odpowiedziały na niego organizacje pozarządowe, a także władze powiatu oraz wsi.

W 2020 roku powołano do życia stowarzyszenie, które objęło opieką cmentarz i zaczęło starać się o pozwolenia konieczne do jego renowacji. Sprawy urzędowe udało się załatwić do kwietnia, kiedy to prace oficjalnie ruszyły. W sprzątaniu cmentarza pomagali, między innymi, uczniowie pobliskiej szkoły.

„Byliśmy dumni z tego, że mamy swój udział w ratowaniu tak wyjątkowego miejsca. Dzięki temu poznaliśmy historię tutejszych Szkotów” – powiedział cytowany przez Onet.pl licealista Szymon Lipiński.

W lipcu 2020, Jadowiczanie zorganizowali pierwszy „wieczorek szkocki”. Na cmentarzu uroczyście odsłonięto tablicę informacyjną, zaś słynna orkiestra Częstochowa Pipes & Drums zagrała Auld Lang Syne.

Mszę Świętą odprawił David Brown: anglikański duchowny żyjący na co dzień w Warszawie.

Pozostałe wydarzenia tamtego dnia (dalsze występy muzyczne, wykład na temat historii Szkotów z Jadowa, a także okolicznościowy film) władze wsi zorganizowały we współpracy z St. Andrew’s Foundation, zajmującą się promocją szkockiej kultury w Polsce.

* * *

Najwcześniejsze wzmianki o szkockiej obecności na polskich ziemiach pochodzą z XIV wieku. Uważa się, że Rzeczpospolitą w XVII wieku mogło zamieszkiwać nawet do 30,000 Szkotów.

Większość z nich przybyła do nas z okolic Dundee i Aberdeen i prędko się zasymilowała. Niektórzy z czasem zdobyli nad Wisłą znaczny majątek. Przykładowo, niejaki Robert Porteous: kupiec i handlarz, który w XVII wieku zamieszkał w Krośnie, był jednym z najbogatszych ludzi w ówczesnej Polsce.

Współcześnie, dzieje Szkotów nad Wisłą są stosunkowo mało znane. Jednakże dowody ich obecności przetrwały w szeregu spolonizowanych szkockich nazwisk: Szynkler (od szlacheckiego rodu Sinclair), Machlejd (od klanu MacLeod), Czamer (od Chalmers), czy Czochran (od Cochrane).

Ponadto, w jednym z numerów „Tygodnika Ilustrowanego” z 1865 roku znajdziemy wzmiankę o szkockim rolniku nazwiskiem „Dikson” (oryginalna pisownia z artykułu). Zaproszono go do Zawiszyna (posiadłości Zamoyskich w Jadowie) w charakterze eksperta od hodowli krów.

Zagranicznemu gościowi najwidoczniej się tam spodobało, bo został w okolicy na dłużej. Nie tylko podzielił się swoim doświadczeniem z krowami, ale i samemu zaczął produkować rodzaj sera, który prędko stał się niezwykle popularny.

Posted on 13 czerwca 2024, in Alba, Historia, Smaointe. Bookmark the permalink. 8 Komentarzy.

  1. Celcie… jak zwykle bardzo ciekawe u Ciebie informacje.
    Serdecznie Ci za nie dziękuję.
    W Szkotów bardzo lubi mój młodszy syn… Mieszkał kiedyś i pracował pół roku w Edynburgu.
    Serdeczności od Stokrotki

  2. Nie wiedziałam, że takie mamy szkockie pozostałości i te nazwiska, a czasami się dziwimy, że jakieś dziwne, niepolskie…

  3. Wow, no to jest ciekawostka! Aż sama chętnie bym zobaczyła w drodze na północ…

    Dzięki!

    Rivulet

  4. W okolicach Łańcuta spotyka się nazwiska kończące się na „ar”: np. Szpunar, Cwynar, Bytnar czy Kuźniar. Sądziłem, że to wpływy nordyckie (po Potopie), ale może to też po Szkotach?

Rozmowy pod Wielkim Dębem...

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.