* * * * *
an Laun, an 17ú lá de mhí na Samhna 2014
♦
Kiedy notkę wieńczą gwiazdki, znaczy to zazwyczaj, iż Autor nie ma pomysłu na tytuł. Ale nie dzisiaj. Dzisiejsze gwiazdki proszę potraktujcie jako ocenę krytyka filmowego.
Dzisiaj będzie bowiem o pewnym filmie -można by rzec- wielowarstwowym. Złożonym z warstw bliskich memu sercu. Wyemitowanym przez TVN 16 lipca. I im dłużej ten film oglądałem, tym więcej warstw odkrywałem…
Tych, którzy być może jeszcze go nie widzieli, lojalnie uprzedzam: moja opowieść wymaga spoilerów.
* * *
O nakręconym w 1992 roku filmie sensacyjnym pod tytułem: „Czas patriotów” wiem w zasadzie od lat. Dotychczas znałem tylko gatunek oraz głównego aktora, Harrisona Forda.
Cenię tego gościa ogromnie, za skromność oraz role, jakie grał. Przede wszystkim za Hana Solo z Gwiezdnych Wojen oraz za Indianę Jonesa; poza tym jeszcze za Ściganego i Odnaleźć siebie.
W tym ostatnim filmie był egoistycznym prawnikiem, który zostaje postrzelony w głowę i straciwszy pamięć, uczy się żyć na nowo. Przy okazji odkrywa, co jest w życiu naprawdę ważne.
*
Wracając do rzeczy… „Czas patriotów” powstał na podstawie powieści Toma Clancy’ego pod tym samym tytułem.
I już na początku pierwsza „warstwa” – Clancy to stare irlandzkie nazwisko. Jakby tego było mało, za zdjęcia odpowiadał Donald MacAlpine – imię i nazwisko szkockie, przy czym nazwisko ma królewski rodowód.
Wszystko zaczyna się w Wielkiej Brytanii, gdzie grany przez Forda Jack Ryan (były agent CIA) spędza wakacje wraz z żoną i córką. Widzimy Pałac Buckingham i stoicko spokojnego gwardzistę w futrzanej czapie, którego córka Ryana bezskutecznie próbuje rozśmieszyć.
Tymczasem, nieopodal w czarnym aucie czekają na swoją okazję członkowie IRA. Jeden z nich, Sean (grany przez Seana Beana, czyli walecznego acz nazbyt dumnego Boromira z Władcy Pierścieni) stanie się za parę chwil głównym antagonistą. IRA planuje bowiem zabić goszczącego w Londynie lorda Williama Holmesa (!) – północnoirlandzkiego ministra transportu.
Wybucha bomba. Zamach się nie udaje, gdyż Seanowi w paradę wchodzi Ryan. Zabija młodszego brata Seana, samemu ledwo uchodząc z życiem. Za swoją odwagę otrzymuje do spółki z małżonką tytuł szlachecki. Wszystko pięknie, tylko że teraz ma na karku zafiksowanego na zemście Seana i resztę IRA…
Chociaż z tą „resztą” to też nie całkiem prawda. W filmie widać, że nie wszyscy członkowie Irlandzkiej Armii Republikańskiej zgadzali się z tym, że Sean był tak skupiony na pomszczeniu brata.
Jest to poniekąd obiciem rzeczywistej sytuacji IRA w 1998 roku, kiedy to część działaczy nie mogła się pogodzić z porozumieniem wielkopiątkowym i pod nazwą „Prawdziwa IRA” nadal dokonywała aktów terroryzmu.
* * *
Ryanowie wracają do Stanów. Wendetta Seana nasila się, aż w końcu żona i córka w stanie krytycznym trafiają do szpitala. Po każdym z owych ataków rzecznik republikańskiego ruchu Sinn Féin (grany przez Richarda Harrisa – genialny cesarz Marek Aureliusz z Gladiatora) publicznie odcina się zarówno od samych zamachów, jak i od całej IRA.
Mając już powyżej uszu tych ciągłych przeprosin, Jack idzie się z nim w końcu rozmówić – w irlandzkim pubie! 😀 Przytłumione, zielone światło, kufle Guinnessa na ladzie, a w tle cicha muzyczka… Aż się uśmiechnąłem na tę scenę.
Była też scena pościgu na autostradzie. Nieco rozbawił mnie fakt, że Harrison jeździł tam…Fordem.
Jack zmuszony jest poprosić o pomoc swoich byłych przełożonych z CIA. I tu kolejny pisk zachwytu. Ford spotkał się z kolegami z planu Gwiezdnych Wojen.
Jego byłego szefa grał James Earl Jones – kultowy głos Dartha Vadera; równie kultowy czarownik Thulsa Doom z oryginalnego Conana; był też wspaniałym głosem Króla Gór z przecudnego dla mnie filmu Merlin i władcą afrykańskiego państwa, ojcem tytułowego Księcia w Nowym Jorku).
Z kolei w najbliższego przyjaciela Jacka z Agencji wcielił się Samuel L. Jackson – między innymi Mistrz Jedi Mace Windu z części I, II i III, jak tez informatyk pożarty przez dinozaury w pierwszej części Paru Jurajskiego.
* * *
W „Czasie patriotów” była jeszcze jedna scena w Celtowych klimatach, przy której się zwyczajnie rozpłynąłem.
Jeden z zamachowców IRA siedzi sobie samotnie w domu. Ogląda telewizor, nie przeczuwając nawet, że za kilka minut zostanie zastrzelony. Ogląda sobie serial BBC o 30-letnich niepokojach w Irlandii Północnej (The Troubles), a w głośnikach słychać ten utwór, stworzony przez Clannad właśnie na potrzeby tego dokumentu… Ach! 😀
* * *
Być może opisałem to wszystko nie po kolei, za co bardzo przepraszam. Od 16 lipca trochę czasu już jednak minęło.
Chodziło mi przede wszystkim o te „warstwy” najbliższe mojemu sercu. Chciałem się nimi z Wami podzielić. Ale pięć gwiazdek „Czas patriotów” otrzymuje u mnie nie tylko za to. Bardziej za całokształt – akcję, aktorów, grę i te piękne wstawki właśnie 🙂
Posted on 17 listopada 2014, in Éire, Breataine Moire, Polecajki i recenzje, Życie Celta. Bookmark the permalink. 35 Komentarzy.
film oglądałam kilka razy, Harrisona Forda kocham od zawsze (szczególnie za Indiane Jonesa), chociaż Sean Bean też niczego sobie (szczególnie jako Boromir z drużyny pierścienia), a Ciebie serdecznie pozdrawiam … 🙂
Czyli mamy podobne typy filmowe 😉
najwyraźniej wiemy, co dobre… 🙂
Na to wygląda 🙂
Ciekawe gdzie jeszcze nasze gusta się zgadzają…
a to się pewnie okaże … 🙂
Zobaczymy 😉
wiesz, nie ma co wszystkiego zdradzać od razu… 🙂
Racja 🙂
Odrobina tajemnicy dodaje smaku 😉
1. „Prawdziwa IRA” brzmi prawie jak „prawdziwi Polacy”.
2. A ja byłem właśnie na ‚Lewiatanie’. Nie dziwię się, że w rodzinnej Rosji ten film ponoć cenzurują, bo przedstawiony obraz państwa jest alarmujący.
Pozdrawiam
Słyszałem, że jakiś film tam cenzurują…a na świecie robi podobno furorę. O czym jest?
Rzecz dzieje się gdzieś nad morzem Barentsa. Władza chce wysiedlić pewnego obywatela, proponując mu śmieszną kwotę za jego dom. Na pomoc przyjeżdża z samej Moskwy jego kolega jeszcze z wojska, obecnie wzięty adwokat. Na nic to się jednak nie zdaje i obywatel bardzo marnie kończy.
Drugim wątkiem jest pokazanie zepsucia i interesownosci władzy, włączając w to także przedstawicieli Cerkwi. Trzecim – życie codzienne zwykłych ludzi. Z władzą łączy ich tylko jedno – wszyscy chleją tyle, że cud w ogóle, że jeszcze żyją.
Poza tym śliczne (choć nieco posępne) krajobrazy tamtejszej Rosji przeplatane strasznymi obrazami upadku i zwykłej nędzy.
Jeżeli nie lubisz dramatów – nie idź.
Pozdrawiam
Dzięki za ten wyczerpujący opis…chyba zaczynam rozumieć skąd ta cenzura…
Z niejakim wstydem przyznam, że nie oglądam telewizji. Natomiast oglądam telewizor wiszący na ścianie, bo trudno go nie zauważyć, więc omawianego filmu nie widziałem 😦
Serdeczności z Loch Ness 🙂
Po co Ci telewizor na ścianie, jeśli nie ma z niego pożytku? 😉
A film rzecz jasna polecam 🙂
Z tego co wiem, to jest potrzebny jak pada i się Szczurowi na mecze Legii chodzić nie chce…:)
Kłaniam nisko:)
No chyba że tak… 😀
Miło, że się Waszeć nagodziłeś 🙂
To widzę. że nie mam innego wyjścia, tylko wreszcie ten „Czas patriotów” obejrzeć:-)))
Serdeczności Celcie
Polecam, Kochana 🙂 Tak samo jak Szczurkowi 🙂
Celcie, jak masz chwilę wolną , to zajrzyj do mnie, bo ja dzisiaj 3 latka kończę:-)
Mój ulubiony aktor ❤ od czasu, kiedy jako mała dziewczynka zobaczyłam "Gwiezdne Wojny" i "Indianę"…
A ten film akurat jakoś mniej mi się podobał… chociaż irlandzki pub jest niezły 😀
Oj tak…i Pałac Buckinghham…i ta piosenka Clannadu 🙂
„Czas patriotów” to chyba jeden z lepszych filmów tej klasy, jakie oglądałem. I nawet wspomniane przez Ciebie sceny pamiętam, co dobrze świadczy o całości, bo na ogół zapominam zanim dobrze obejrzę. A od jakiegoś czasu telewizor pełni u nas podobną funkcję jak u Szczura – łapie kurz. 😀
A dzisiaj przyjmij proszę najserdeczniejsze życzenia stu lat w zdrowiu i luksusach, jak również spełnienia marzeń i zamierzeń, co w wydaniu czytelników sprowadza się do wiecznego czytania kolejnych notek na TYM forum i pisania miłych komentarzy! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Wszystkiego co dobre, Celcie. Urodzinowe uściski ze wschodu!!! :)))
Co tak cicho???!!!! 🙂
Kneziu! Starsza!
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za pamięć i życzenia! Nie odpisuję dzisiaj, bo nie nadążam z lekka 😀
Ale jestem i dziękuję z całego serca! 🙂 A linki wszystkie odsłucham w spokojniejszej chwili… 🙂
Nie widziałam filmu. Dzięki postaram się przyjrzeć, albo przynajmniej poczytać o nim. Pozdrówki
Gorąco polecam i pozdrówki odwzajemniam 🙂
Starsza pisze, że podobno masz urodziny, tak więc dołączam się i ja. Radości w każdym dniu, bliskości inspirujących ludzi, Miłości i zdrowia. Jeśli przyjdą dni pochmurne (a przecież i tak bywa w życiu), świadomości, że to tylko chwile, chwile, które miną… Serdeczności!
Przypadkiem natknęłam się na książkę, nie wiem, czy jest w Twoim guście, nie wiem też czy czytałeś, zostawiam sznurek:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/111021/modlitwa-celtow
Urodziny miałem 21, ale bardzo, bardzo dziękuję za takie ciepłe życzenia 🙂 I za wielce interesującego linka… Wiem o tej książce od dawna, ale niestety jeszcze nie czytałem…
A czy jest w moim guście? Ze względu na tematykę – jak najbardziej 😉
nie wiedziałam, że masz urodziny 21 więc złożyłam jak tylko się dowiedziałam. ;( tematyka tematyką, a rzetelnie jej potraktowanie nie zawsze idą w parze, nie każda zatem książka jest w moim guście, nawet gdy tematyka mnie interesuje. Dlatego pytałam.
Nie szkodzi, że nie wiedziałaś – będziesz wiedzieć na przyszły rok 🙂
A tę książkę ma chyba inna moja czytelniczka – Rivulet – bardzo ją sobie chwali 🙂
Czuję się rozgrzeszona 🙂
To nie dokładna data się liczy, ale pamięć i intencje 🙂
A otrzymałeś moje życzenia??? – wysłałam Ci maila…w piątek o 18.54!
Tak, Kochana 🙂 Dostałem… Ściskam Cię, mocno mocno w podziękowaniu 😉