Od Urugwaju po Krym…

an Mháirt, an 11ú lá de Mhárta 2014

Dzisiejszy wpis dotyka tematu nader rzadko na Polance poruszanego, mianowicie polityki. Niekiedy jednak mam ochotę podzielić się swoimi refleksjami w tej materii, szczególnie pod wpływem aktualnych wiadomości…

* * *

Na początek: Ukraina. Przyznam, że cała tamtejsza sytuacja coraz bardziej mnie martwi. Martwię się, jakie będą jej konsekwencje dla nas, gdyż to wszystko dzieję się praktycznie tuż „za miedzą”. Pozwolę sobie powtórzyć to, co na ten sam temat powiedziałem już u Wachmistrza. Pomoc tak, ale wyłącznie humanitarna – leczenie chorych, rannych, wsparcie psychologiczne. To nasz obowiązek – nie tylko z chrześcijańskiego, ale i z czysto ludzkiego punktu widzenia. I na tym trzeba poprzestać. Żadnych manewrów politycznych – żadnych mediacji, rozmów, a zwłaszcza gróźb w rodzaju tych wypowiedzianych przez ministra Sikorskiego: „podpiszcie albo zginiecie”. Przydałoby się, żeby politycy czasem pomyśleli zanim coś powiedzą. Gdyby Janukowycz pomyślał i posłuchał vox populi, chcącego umowy stowarzyszeniowej z UE, a Rosja się na to zgodziła, nie byłoby tego całego zamieszania teraz.

PiS też nawołuje rząd do jak najszybszego rozwiązania tej sprawy…a to NIE JEST nasza sprawa, chociaż wszystko rozgrywa się tak blisko nas. Moim zdaniem to wewnętrzna sprawa samych Ukraińców, oraz między Ukraińcami a Rosjanami. Tymczasem we wszystko mieszają się dyplomaci unijni, Stany Zjednoczone, nawet Turcja. 

A doszły jeszcze separatystyczne ambicje Krymu i w ogóle całkiem zapomniano o pewnym memorandum
Najlepiej byłoby tam zrobić całkowicie autonomiczną, osobną republikę pod opieką tak Ukrainy, jak i Rosji, USA, Wielkiej Brytanii, Turcji oraz przedstawicielstwa UE. Coś na kształt naszej dawniejszej Rzeczypospolitej Krakowskiej: samodzielnej w sprawach lokalnych, ale pod opieką wszystkich mocarstw.
W ten sposób żadne jedno państwo nie mogłoby sobie rościć pretensji do tego strategicznie ważnego kawałka ziemi i cała sprawa bliska byłaby warunkom zalinkowanego powyżej aktu. Coś mi się jednak wydaję, że już chyba za późno na taki kompromis.

*

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego USA zawsze uważają się za jakiegoś „strażnika światowego ładu”. Kiedyś Kronika powiedziała mi, że żadne inne państwo nie wzięłoby na siebie tej roli. Być może.
Tak samo od dawna nie pojmuję, czemu my Polacy zawsze w tego typu sytuacjach uważamy, że musimy nieść „ideały demokracji” narodom uciśnionym? Nie mamy monopolu na demokracje, nikt na świecie nie ma. I nigdzie na świecie demokracja nie jest praktykowana w sposób doskonały.

Jak zawsze chcemy dobrze, a jeśli coś pójdzie źle, rykoszetem odbije się to na nas…

* * *

Jakiś czas temu, Fakty TVN podały informację o tym, iż były premier i przewodniczący SLD, Leszek Miller, wyruszył w Polskę z kampanią promującą powrót do 49 województw – jak to było przed ostatnią reformą administracyjną. Według Millera, zbyt wiele unijnych funduszy trafia do wielkich miast, skazując na biedę mniejsze miejscowości. Przy większej liczbie mniejszych województw, dofinansowanie byłoby rozłożone bardziej równomiernie, dając szansę na rozwój tym miastom, które wskutek reformy z 1998 roku straciły najwięcej – takim jak moje.
Jasne jest, że odwrócenie tamtej reformy pociągnie za sobą spore koszty, jednak według premiera, miałoby się to odbyć w ramach obecnych wydatków na administrację. Śmiem wątpić, czy to będzie aż tak proste.

Z drugiej strony zastanawiam się, czy ze względu na obecną sytuację, w której coraz więcej osób ze Sącza przenosi się do Krakowa czy Warszawy, przywrócenie województwa nowosądeckiego nie byłoby dla tutejszych terenów dobre. Odzyskalibyśmy dawny prestiż, może byłoby więcej pieniędzy na kulturę i edukację, a ludzie wreszcie chcieliby żyć i rozwijać się właśnie tutaj, zamiast tułać się po większych metropoliach Polski czy zagranicy. A co Wy o tym myślicie?

Dyskusje o zmianach administracyjnych wcale nie są czymś nowym. Znane były już dwie inicjatywy ŚP Prezydenta Kaczyńskiego. Postulowano utworzenie „województwa środkowopomorskiego” z części pomorskiego i zachodniopomorskiego, z dwiema stolicami na wzór kujawsko-pomorskiego. Poza tym głośno było o wydzieleniu Warszawy z województwa mazowieckiego i uczynienie z niej odrębnej jednostki administracyjnej. Powód: najwięcej funduszy z Unii trafia właśnie do stolicy, przez co reszta województwa jest marginalizowana. Ostatecznie wszakże obie te koncepcje szybko upadły.

* * *

Kolejną rzeczą z Faktów jaka mnie zaciekawiła, był reportaż na temat prezydenta Urugwaju, José Mujica.

Gość jest chyba ewenementem podobnym do Papieża Franciszka. Cichy, skromny i uśmiechnięty. Zawsze blisko ludzi. Urzęduje w biurze o spartańskim wystroju, 90% swojej pensji oddaje na cele charytatywne, obniżył bezrobocie i cieszy się poparciem przytłaczającej większości społeczeństwa. Do pracy jeździ Garbusem z lat 70-tych.
Coś jak nasz prezydent Komorowski – niby niewiele robi, a sondażowo to właśnie jemu ludzie najbardziej ufają.

Proponuję zacieśnić stosunki między Urugwajem a Polską 🙂 Jest to państwo podzielone na 19 departamentów, czyli niewiele więcej niż nasze województwa. Zmieńmy nasze województwa na departamenty i połączmy z Urugwajem. Miałoby to kilka korzyści.
Po 1: nazwa departamenty obudziłaby nad Wisłą (przynajmniej u niektórych) natychmiastowe przyjemne skojarzenia z Księstwem Warszawskim, które również dzieliło się na departamenty.
Po 2: Polska chyba pierwszy raz od wieków miałaby terytorium zamorskie, a to pociągnęłoby za sobą ożywiony handel i turystykę, tudzież wymianę naukową.
Po 3: w Urugwaju prezydent jest równocześnie szefem rządu (podobnie jak np. w USA). Dobre rozwiązanie, za którym osobiście zawsze optowałem. To oznacza, że zamiast dwóch pensji byłaby tylko jedna, reszta pieniędzy zostałaby w naszym wiecznie dziurawym budżecie państwa.
Zaoferujmy prezydentowi Mujica funkcję głowy naszego państwa. Oba kraje to republiki, więc z konstytucją nie byłoby problemu. Mujica podbiłby serca Polaków równie szybko, co własnych rodaków. Komorowski zostałby wiceprezydentem (bo czemu pozbywać się kogoś, kogo ludzie przeważnie lubią?), wspomnianą jedną prezydencką pensję dzieliliby między siebie.
Po 4: po połączeniu, mielibyśmy 36 departamentów, czyli aż 13 mniej niż to, do czego chce wrócić premier Miller. Jakieś oszczędności w administracji zawsze by były.

Czy według Was taka „unia polsko-urugwajska” miałaby jakiś sens? 🙂

Czy cała ta notka w ogóle ma sens?

Posted on 11 marca 2014, in Smaointe. Bookmark the permalink. 42 Komentarze.

  1. generalnie, w przeciwieństwie do wszystkich rodaków (co to znają się na wszystkim czyli na polityce, zdrowiu i pogodzie…), nie zajmuję się polityką w myśl zasady „nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem…” 🙂
    co do konfliktu na Ukrainie (oraz wszystkich innych..), kompletnie się nie orientuję w tym, co się dzieje, ale wynika to z tego, ze uważam, że nie powinniśmy (jako państwo i jako naród) się wtrącać… zresztą nie tylko my, inne państwa też…
    no, to się tu inteligentnie powymądrzałam, mam nadzieję, ze wybaczysz …
    miłego dnia, u mnie piękna wiosna… 🙂

    • Widzę, że podobnie myślimy, jeśli chodzi o politykę i nie wtrącanie się do Ukrainy teraz 😉

      Pozdrawiam serdecznie!!

      • polityka interesuję się w stopniu mocno ograniczony, właściwie tylko w tych aspektach, które dotyczą mnie osobiście (czyli bardziej regionalnie…)…
        co do świata, uważam, że po to są odrębne państwa, żeby się same zajmowały swoimi sprawami, zarówno w biedzie, jak i dostatku … wkurzają mnie działania naszych polityków, ale tak samo wkurzają mnie działania innych państw…
        a najbardziej wkurzają mnie takie pokazówki, jak leczenie i zapewnienie bytu w Polsce rannym Ukraińcom… dla nich są miejsca w szpitalach, lekarze, pokoje w hotelach a w tym czasie, Polak stoi w kilkuletnich kolejkach po coś, na co całe życie płaci ciężką kasę ….

        • Przyznam, że zgadzam się szczególnie z ostatnią częścią tego komentarza – to jest rażąca niesprawiedliwość, żeby tak traktować własnych obywateli.
          Nadal jednak uważam, że pomaganie innym (niezależnie od narodowości) to nasz obowiązek.

        • owszem, należy pomagać tyle, że nie na pokaz 🙂

  2. JanToni341blogspot.com

    O jedno spytam tylko o Krym,
    gdzie baza czarnomorskiej floty?

  3. Klik dobry:)

    Urugwajczykom chyba mentalnie bliżej do Hiszpanii i Włoch, jako hiszpańskim i włoskim potomkom.

    Ja wolałabym unię ze Szwajcarią europejską niż latynoską Szwajcarią. 😉

    Pozdrawiam serdecznie.

  4. Li i jedynie odnośnie drugiej części notki. Urugwaj jest moim ulubionym krajem Ameryki Południowej. Szkoda, że trafili do jednej grupy z Anglią i Włochami, ale będę mocno trzymała kciuki, jak 4 lata temu. Diego Forlan, lat 35, chyba jeszcze zagra, mam nadzieję.

    Trochę daleko ten Urugwaj i przemieszczanie kosztowne i czasochłonne, reszta cool 😀

    • No popatrz jak trafiłem 🙂 Dlaczego właśnie Urugwaj lubisz najbardziej?

      • Bo Diego Forlan jest z Urugwaju 😉 Miałam dawno temu ciocię prowadzącą knajpkę nad morzem, znała wielu marynarzy, przysyłali jej pocztówki które dawała małej mnie. Najbardziej pamiętam te z Urugwaju, mam je do dziś. A potem trochę o tym kraju poczytałam i mnie zainteresował. my mieliśmy komunizm, oni dyktaturę. W czasie ostatniego Euro sporo ciekawych rzeczy mówiono o U. Sportem narodowym jest piłka nożna i jej historia tam jest bardzo ciekawa. Wszędzie są boiska piłkarskie i wszyscy od małego KOPIĄ. Usportowiony naród 🙂

  5. Dara/Starsza

    Rozmyślania zawsze mają sens. A czy z wszystkimi Twoimi wnioskami się zgadzam? Nie 🙂 Np. z unią polsko-urugwajską bynajmniej 😉

  6. Piszesz: „Czy cała ta notka w ogóle ma sens?”. Aby odpowiedzieć na pytanie, należy zanalizować pragnienia pytającego. Dlaczego akurat Urugwaj? To zrozumiałe, Urugwaj jest pierwszym krajem na świecie, który zalegalizował uprawianie, sprzedaż i zażywanie marihuany. I jesteśmy w domu 😉

  7. Powiem tak – gdy masz perspektywę mieć za ścianą podobnego sobie, aczkolwiek czasami niezbyt uprzejmego sąsiada albo wielkiego „karka”, który niedwuznacznie sugeruje ci że ma jakieś pretensje i żądania, to udajesz że tego nie dostrzegasz? Życie ci niemiłe? Ja bym się na Twoim miejscu bał i wiedząc, że tego podobnego Tobie, zaraz ten wredny napadnie, pobije, obrabuje i jeszcze wywali na bruk, każąc sobie za to zapłacić odszkodowanie, przynajmniej bym krzyczał, że granda, napad, bandyta i złodziej! A gdyby można było to wezwałbym innych sąsiadów i przynajmniej mu skórkę od banana podrzucił.
    Rosja jako państwo, to taki bandyta – niemiły, pazerny i bezczelny – tak mówi doświadczenie i doświadczenie też podpowiada, że w pojedynkę nie dasz mu rady. Nie możesz zaczekać aż po kolei wyrzuci wszystkich i każe sobie płacić odszkodowania za urojone przewiny, albo skopie i zniewoli do gorszych rzeczy, jako to kopanie innych sąsiadów albo rodziny.
    I tu nie przemawia przeze mnie nienawiść czy uprzedzenie, bo lubię Rosjan, lubię język rosyjski, rosyjską muzykę i kulturę, tylko z państwem ich zbójeckim mam problem – aby tylko miało okazję, zachowuje się w sposób bardzo przewidywalny – cofa się tylko przed siłą i koalicją zdesperowanych sąsiadów.
    Dlatego Polska ma w obecnej sytuacji tylko jedno wyjście – dopóki można wspierać Ukrainę, bo każdy tam opór oszczędza cierpień nam, a każde osłabienie zbója służy dobru. Dopóki mamy jeszcze trochę czasu, musimy zbierać siły i sąsiadów, bo że niechybnie przyjdzie nam się zmierzyć z tym Imperium Zła, to pewne. Ono się wycofa tylko na widok siły i determinacji – łagodność i ugodowość weźmie za słabość i przyzwolenie na agresję. Obawiam się że jest już bardzo późno i przynajmniej część Ukrainy jest stracona i to nas będzie kosztować drożej niż pomoc, bo strach będzie spać, gdy za Bugiem stanie najpodlejsza armia na świecie, bo bez żadnych skrupułów – tego możemy się spodziewać.
    A Ukraińcom zaoferujmy wsparcie, pomoc i w razie potrzeby schronienie, bo już kiedyś był taki czas, kiedy byli naszymi jedynymi sojusznikami i oni nie zdradzili w najczarniejszej naszej godzinie. A my nie bacząc na umowy i sentymenty słowa nie dotrzymaliśmy. Teraz zaczyna być bardzo podobnie – to może być nasz jedyny sojusznik – obyśmy tego nie przeoczyli.
    A co do prezydenta Urugwaju, to się zgadzam – sympatyczny człowiek jest.
    🙂

    • Ja się z Tobą bym zgodził Kneziu pod jednym warunkiem. Musimy wszystko robić nie jako Polska, tylko jako jedno z państw Unii Europejskiej. Wytrącamy w ten sposób broń z ręki Rosjan o wyssanej z mlekiem matki rusofobii.

      • Oj tam, Torlinie, zaraz dostaniesz cios w zęby, a Ty się przejmujesz, co o Tobie pomyśli bandyta, albo pod jakim pretekstem ci przywali?

    • Dziękuję Kneziu za ten długi i szczegółowy komentarz o Rosji. Zgadzam się, że trzeba coś zrobić…jednak patrząc na to jakich mamy polityków, obawiam się, że wszelkie manewry natury politycznej mogą nam jedynie przynieść więcej szkody niż pożytku…

      A co do tego bandytyzmu, być może masz rację. Tym bardziej, że Rosja jest faktycznym sukcesorem i dziedzicem ZSRR i nigdy się tego nie wypierała.

      • Mamy polityków, jakich mamy, teraz nie czas na wyrzekanie – Sikorski to nie najgorszy minister, a Tusk jakim by nieudacznikiem nie był, aż taki naiwny nie jest, żeby tak ewidentnych rzeczy nie wiedzieć – w końcu jest historykiem z wykształcenia. Bardziej bym się martwił o naszych partnerów z UE i NATO, bo ich specyficzny „pragmatyzm” może być „nieco” rozbieżny z naszymi priorytetami. Na pewno nie mają ochoty „umierać za Warszawę”, a za Kijów to nawet nie ma o czym mówić!

  8. Co do Leszka Millera, to tylko kolejny manewr zapowiadający opróżnienie dotychczasowych synekur na rzecz innych i dla swoich – wybory idą, coś trzeba obiecać. Ten proceder, łącznie ze zmianami organizacyjnymi służącymi tylko swoim, pan Leszek ma opracowany do perfekcji, czego już zdołał dokonać swego czasu. Co jak co, ale skok na kasę to jest najulubieńsza rzecz w jego zawodzie.

    • Sądzę, że to o czym mówisz, lubi nie tylko Miller, ale w ogóle cała nasza klasa pseudopolityków. Ludzie ich wybierają, ale kiedy już dostaną się na stołki, każdy patrzy tylko na siebie. Zauważyłem to już dawno.

  9. Celcie Najmilszy:-) Niewiele mogę powiedzieć o Urugwaju, oprócz tego, że leży bardzo daleko od Polski. Kiedyś, gdy Ciebie nie było jeszcze na świecie /bo był to sierpień 1979 roku/ spoglądałam z wieżowca w Buenos Aires w kierunku Montevideo przez rzekę La Platę.
    Byłam w Buenos Aires cały miesiąc i widziałam tam niesamowite dzielnice nędzy zwane favelami. Z pewnością takie same były w Urugwaju. I z pewnością nadal tam są i to dużo większe.
    Pozdrawiam pięknie 🙂

  10. Celcie, ale zdajesz sobie sprawę, że na Krymie się nie skończy?
    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/924641/
    Zobacz, jak szybko poszło od zapowiedzi do realizacji. No, ale warunki były sprzyjające, po Majdanie zero czynnego sprzeciwu. Poszli jak po swoje.

    A kojarzysz może takie rosyjskie powiedzenie „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica”?

    • Owszem, kojarzę jeszcze z podstawówki… Ale jakoś nie mogę uwierzyć, że Putin byłby aż tak głupi, żeby brać się jeszcze za nas. Przecież międzynarodowy skandal murowany!

      Poza tym on dobrze wie, że nie damy mu się tak łatwo. Stalin też próbował nas wcielić jako 17 republikę, ale wobec polskiego oporu zarzucił ten pomysł.

      Wiadomo, że będzie próbował jeszcze coś „ugrać” dla siebie, ale chyba jest granica między polityczną i wojskową kalkulacją…a czystą głupotą.

  11. Co do polityków
    nie liczyłabym na to,że zaczną myśleć 😉

  12. Probowałżem tego pod pierwszem Knezia wpisem jako respons pomieścić, przecie mię rekuza spotkała… Tuszę, że choć tu się uda…:((
    „I ja się pod tem podpiszę… Za wyjątkiem konkluzyj „urugwajskich”, bo prezydent rzecz przejściowa, zatem budować cokolwiek na tem, że dziś tam akurat jaki sympatyczny i nienajgorszy włada… wielce bym się lękał…”
    Kłaniam nisko:)

Dodaj odpowiedź do Celt Petrus Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.